środa, 31 lipca 2013

Rozdział 12 - "I'm afraid to sleep alone"

Zayn próbował uniknąć mojego wzroku. Musiał coś wiedzieć. Podeszłam do niego bliżej i chwyciłam jego jedną rękę.
- Zayn? - zaczęłam spokojnie. - Powiedź mi. Gdzie poszedł Justin? - powiedziałam do niego uwodzicielskim tonem, na co wzdrygnął.
- Nie wiem.. - mruknął, szybko oddychając. Nie spławi mnie tak łatwo.
- Nie oszukuj mnie. - popatrzyłam na niego z miną szczeniaczka. - Mogę znać prawdę. - dodałam po chwili, wiedziałam, że długo tak nie wytrzyma.
- Chce ci powiedzieć.. - odparł, dając mi nadzieje. - ale nie mogę. - poszedł w kierunku kuchni.
- Przecież nikomu nie powiem. Nie ufasz mi? - znów podeszłam do niego, ale tym razem stanęłam bliżej, zmniejszając odległość między nami. Słyszałem jego przyśpieszone bicie serca. - Odpowiedź. - zażądałam , zarzucając swoje ramiona na jego szyję.
- Ufam. - wydusił, cały się pocąc.
- To powiedź.. proszę! - położyłam głowę na jego klatce piersiowej i cicho westchnęłam.
- Na pewno chcesz wiedzieć? - zapytał ostatecznie. Czyli jednak mi powie!
- Gdybym nie chciała, nie męczyłabym cię teraz. - spojrzałam na niego zalotnie, przez co cicho zachichotał.
- Podejrzewam, ale nie jestem pewny.. Justin chyba dostał zlecenie. - oderwał się ode mnie i usiadł na kanapie.
- Co? Jakie zlecenie? Justin jeszcze wróci? - zapytałam smutno, nie chciałam, żeby coś stało się dla Justina, chociaż go nie lubię. Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej, ale wiedziałam, że mój urok już nie pomoże w zdobyciu jakichkolwiek informacji.
- Nic więcej nie mogę mówić. Musisz zrozumieć, że to niebezpieczne. - kucnęłam przed nim, biorąc jego twarz w dłonie.
- Dobra.. i tak się wszystkiego dowiem. - mruknęłam z fałszywym uśmieszkiem na ustach. - Mogę iść już spać? I gdzie ja mam pokój? - zapytałam, zainteresowana tym gdzie spędzę resztę swojego gównianego życia.
- Śpisz w tym samym pokoju co Justin. Tam gdzie rano się obudziłaś. - odparł, poprawiając włosy.
- Myślałam, że chociaż będę miała osobny pokój... - przyznałam. To dziwne, że miałam spać z Justinem. Wiem, że kiedyś tego pragnęłam. To znaczy myślałam o tym, ale to było za nim zostałam porwana. Teraz najchętniej zabiłabym go, chociaż wiem, że nie jestem do tego zdolna.
- Rose, o czym myślisz? - zapytał zaciekawiony Zayn.
- O niczym. Zaprowadzisz mnie na górę? - spławiłam go. Nie chciałam, żeby wiedział, że "kiedyś" podobał mi się Justin.
- Jasne. - chwycił delikatnie moją dłoń i razem weszliśmy po schodach. Otworzył drzwi od sypialni i poprawił pościel na łóżku.
- Dzięki. - wyszeptałam nieśmiało. Był dla mnie strasznie miły. Chyba zaczynałam go lubić.
- Nie ma sprawy. To ja już pójdę. - chwycił klamkę i popatrzył na mnie jeszcze przez chwilę.
- Nie idź! - krzyknęłam ostatnimi siłami, byłam bardzo zmęczona. Marzyłam tylko o śnie. - Położysz się obok mnie? Boje się sama zasnąć. - powiedziałam, czekając aż to zrobi.
- Nie wiem czy powinienem. - mruknął smutno.
- Proszę. - powiedziałam błagalnie.
- Tylko na chwilkę. - odparł, podchodząc powoli do łóżka. Położył się w dość dużej odległości ode mnie. Widząc to przybliżyłam się trochę i położyłam głowę obok jego szyi. Zamknęłam oczy i od razu zasnęłam.


Justin's POV:

Zaparkowałem samochód na parkingu koło mojego domu i szybko ruszyłem w stronę drzwi. Kiedy wszedłem do salonu, nikogo tam nie zastałem. Bałem się, że Zayn mógł dać uciec Rose. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 3 nad ranem. Chyba przesadziłem z tą ucieczką.. pewnie śpi. Pobiegłem szybko po schodach z nadzieją, że w końcu będę mógł położyć się w łóżku obok Rose. Pociągnąłem delikatnie za klamkę i wszedłem do naszej sypialni.
- Zayn! - krzyknąłem wściekły. - Co ty tu kurwa robisz?! - chciałem go zabić. Nie mogłem znieść widoku leżących ich razem. Może on ją zgwałcił.
- Boże.. Justin. - mruknął zaspany. - Ja.. - za jąkał się, natychmiast wstając z łóżka.
- Co zrobiłeś mojej księżniczce, skurwielu? - wrzasnąłem, łapiąc go mocno za szyję. Szczerze mówiąc, gówno mnie obchodziło, że był moim przyjacielem. Obiecałem Rose, że będzie tu bezpieczna.. i dotrzymam obietnicy, choćbym musiał wszystkich pozabijać.
- Zostaw..mnie. - sapnął ostatkiem swoich sił. Puściłem go, po czym obserwowałem jak spada powoli na podłogę.
- Gadaj zboczeńcu! - zażądałem. - Co jej zrobiłeś? - zapytałem po raz kolejny. Zacisnąłem pięść, w celu pohamowania nerwów.
- Nic. Tylko leżeliśmy. - wystawił ręce, broniąc się.
- Nie kłam. - kopnąłem go mocno w brzuch, przez co skulił się z bólu. Zobaczyłem budzącą się Rose, więc powstrzymałem się od uderzenia tego sukinsyna po raz drugi.
- Boże! - złapała się za głowę. - Co ty mu zrobiłeś? - wstała z łóżka i rzuciła się na podłogę obok Zayna. Bolało mnie, że to o niego się tak martwiła. Wydawało mi się, że był dla niej ważniejszy niż ja.
- Nikt cię już nie skrzywdzi, Rose. Nigdy! - splunąłem, patrząc na tego dupka wijącego się z bólu. Zasłużył sobie na to.

_________________________________________________________________________

Wiem, że mało w tym rozdziale Justina i trochę to dziwne, że Rose ciągle ugania się za Zaynem, ale wszystko się zmieni. Zobaczycie w następnych rozdziałach.
Każdy kolejny rozdział piszę mi się coraz ciężej.. dlatego też dużo czasu mi to zajmuje. Cieszę się, że udało mi się dodać 12 jeszcze dzisiaj :)



CZYTASZ=KOMENTUJESZ

1 komentarz:

  1. Kocham to tylko trochę krótki .... Powodzenia przy następnym ;)

    OdpowiedzUsuń