piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 1 - "It was not a bad dream"

Siedząc wygodnie w fotelu dostrzegłam jak mój telefon wibruje. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że dzwoni Amanda. Natychmiast odebrałam.
- No hej, kochana. - powiedziałam z entuzjazmem do swojej przyjaciółki.
- Hej, skarbie. - odpowiedziała bardzo podekscytowanym tonem.
- Czy coś się stało? - zapytałam zmartwiona.
- Nie, nic. Po prostu chciałam się zapytać czy idziesz dzisiaj na imprezę do Josha? - powiedziała szybko, żeby mnie nie martwić.
- Hmm.. nie mam niczego w planach, więc pewnie wpadnę. - uśmiechnęłam się do siebie.
- Okey, miśku. Do później i pamiętaj.. to twoja szansa! - wykrzyczała radośnie i cicho zachichotała.
- Haha. Pa. - rozłączyłam się, ale doskonale wiedziałam o co jej chodziło. Josh od zawszę jest moim przyjacielem .. tylko, że mi na nim zależało. Nie wiem czy można od razu nazwać to miłością, ale kiedy był przy mnie, czułam się inaczej. Miałam motylki w brzuchu.
Poszłam szybko na górę i wyjęłam z szafy krótką, czerwoną sukienkę. Do tego postanowiłam założyć czarne szpilki i czarną kopertówkę. Ruszyłam w stronę łazienki i zaczęłam się ubierać. Później upięłam włosy w wysokiego koka i po godzinie byłam już gotowa. Nagle z dołu dobiegło do mnie pukanie do drzwi. Myślałam, że to Amanda przyszła po mnie, ale kiedy otworzyłam drzwi, nikt za nimi nie stał. Wyszłam na zewnątrz, ale dalej nikogo nie zauważyłam. Pobiegłam do środka i zamknęłam drzwi na klucz. Wystraszyłam się, bo mieszkałam tu zaledwie kilka tygodni i nie znałam zbyt dobrze okolicy. Rodzice kupili ten dom dla mnie i mojego brata, ale on musiał wyjechać z sprawach biznesowych .. więc zostałam kompletnie sama.


***

- W końcu jesteś! - podbiegła do mnie przyjaciółka i mocno mnie przytuliła. Wyglądała bosko.. była piękna, zawszę zazdrościłam jej urody.
- Tak.. wiesz może gdzie jest Josh? - unikałam z nią kontaktu wzrokowego, bo od razu wyczułaby, że przyszłam tylko dla niego.
- Stoi koło baru i zaskoczę cię.. czeka na ciebie! No rusz się i idź do niego! - poczułam jak Amanda lekko mnie popycha, a ja głęboko odetchnęłam i próbowałam nabrać pewności siebie.
Będąc już blisko baru zauważyłam coś dziwnego. Josh stał z Megan.. szkolną dziwką. Nienawidziłam jej, bo zawszę chciała rozwalić moje życie, ale na szczęście nie udawało jej się to. Gdy tylko zobaczyła, że idę w ich stronę, od razu uśmiechnęła się wrednie i pocałowała Josha w policzek, po czym szepnęła mu coś do ucha, a on się uśmiechnął i przytaknął głową. O co mogło kurwa chodzić?! - podeszłam do niego.
- Hej. Co chciała ta dziwka? - zapytałam wprost, bo inaczej by mi nie odpowiedział.
- Nic. - próbował mnie spławić, ale ja wiedziałam, że nie poddam się tak szybko.
- Josh! Powiedź mi. - powiedziałam do niego błagalnym tonem.
- To nie jest twoja sprawa. - mówiąc to odszedł ode mnie. Czułam się strasznie. Właśnie osoba, na której mi zależało pozostawiła mnie samą. Nadal szukałam go wzrokiem, ale nigdzie go nie było.
Postanowiłam pójść do łazienki poprawić fryzurę, ale idąc usłyszałam dziwne odgłosy. Poszłam sprawdzić co to było, ale gdy to zobaczyłam stanęłam jak wryta. Moje oczy zaczęły robić się szkliste, aż w końcu łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Chciałam, żeby okazało się, że to zły sen! Ale nie, to nie był sen.



5 komentarzy:

  1. Mhmm ciekawie się zapowiada. Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne. ♥
    zapraszam na swój http://baby-everything-will-be-alright.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie się zapowiada, z niecierpliwością czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale piszesz ;)
    zapraszam na swój blog:
    http://easyshawty.blogspot.com/2013/07/prolog-jess-wstawaj-byy-to-pierwsze_20.html

    OdpowiedzUsuń