poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 20 - "I'm tired of accusations"

Chłopak od razu spojrzał na mnie zaskoczony. Otworzył usta, ale nic nie powiedział. Podejrzewam, że był w zbyt wielkim szoku.
- Dziękuje, że nie pozwoliłeś mi wyjaśnić tego od razu, tylko zmieszałeś mnie z gównem. - powiedziałam, z bólem wydostającym się z moim słów. Wstałam z krzesła i powoli ruszyłam w stronę drzwi. Poczułam czyjąś rękę, łapiącą mój nadgarstek. 
- Zaczekaj. - odparł po chwili Josh, ale nie odwróciłam się w jego stronę. - Przepraszam. Ale postaw się w mojej sytuacji. Znikasz bez żadnego słowa, a twój brat mówi mi, że mieszkasz u Biebera. Co miałem sobie pomyśleć? - dodał smutnym tonem. 
- Związek opiera się na zaufaniu. - mruknęłam, czując łzy na moich policzkach i szybko wybiegłam z kawiarni. Na moje nieszczęście przyjechałam tu razem z Joshem, więc nie miałam jak wrócić do domu. Jedyną osobą, z którą jeszcze miałam "jakiś" kontakt, była Amanda. Wzięłam komórkę i wystukałam jej numer.
- Rose? Czemu dzwonisz? - zapytała zdziwiona, moim nagłym telefonem. 
- Proszę, przyjedź po mnie. - mój głos został częściowo stłumiony przez płacz, więc podejrzewam, że trudno było mnie zrozumieć.
- Gdzie jesteś? - powiedziała zmartwiona. Cieszyłam się, że chociaż jedna osoba się o mnie martwi.
- Pamiętasz tą starą kawiarenkę, do której zawszę przychodziłyśmy? - zapytałam, myśląc, że Ami pamięta to miejsce. Nie myliłam się. 
- Zaraz będę. Trzymaj się, kochana. - dopiero teraz zrozumiałam, że wszystko co robiła przyjaciółka, było dla mojego dobra. Byłam głupia, że nie doceniałam tego. Musiałam ją jak najszybciej przeprosić.. nie chciałam jej stracić, tak jak Justina. 
- Rose! - usłyszałam, jak ktoś wypowiedział moje imię, więc natychmiast się odwróciłam. Nie zdziwił mnie widok Josha. - Porozmawiajmy! - dodał, podbiegając do mnie.
- Nie mamy już o czym. - syknęłam wściekła. Myślałam, że on pomoże mi zapomnieć o Bieberze, ale najwyraźniej myliłam się. 
- Wysłuchaj mnie, nie chcę cię stracić! - powiedział błagalnie. Przypomniały mi się słowa, które powiedziałam do Justina i tylko dlatego mu nie odmówiłam. 
- Masz minutę. - mruknęłam, czekając aż zacznie mówić. 
- Kiedy twój brat powiedział mi, że mieszkasz u Biebera naprawdę się wkurzyłem.. ale byłem też smutny. Myśl, że ktokolwiek mógłby mi cię zabrać, jest straszna. Nie wiesz, jak wtedy cierpiałem. Czekałem aż do mnie zadzwonisz, wyjaśnisz mi to, a kiedy ty w końcu to zrobiłaś, ucieszyłem się. Chciałaś się spotkać, więc pomyślałem, że wszystko mi wyjaśnisz. Ale ty powiedziałaś, że musiałaś wyjechać.. a to było kłamstwo! Więc jedyne o czym pomyślałem to zdrada. Sądziłem, że okłamałaś mnie tylko dlatego, że bałaś przyznać się, że spałaś z Justinem. - powiedział szybko i spojrzał na mnie z łzami w oczach. - Proszę, wybacz mi! - dodał, zmniejszając odległość między nami. 
- Muszę to przemyśleć. - rzuciłam i pobiegłam do samochodu, który właśnie podjechał pod kawiarenkę. Wsiadłam do niego w mgnieniu oka.
- Ruszaj. - zażądałam i nerwowo zapięłam pasy.
- Co się dzieje, Rose? - zapytała mnie przyjaciółka.
- Nic. Po prostu mam już dość ciągłych oskarżeń. Każdy zawszę próbuje zwalić wszystko na mnie, kiedy to właśnie ja jestem najbardziej poszkodowana! - krzyknęłam, czując jak zawładnęła mną złość. 
- Ochłoń. - mruknęłam Amanda. - Będzie lepiej, jasne? - odparła, spoglądając chwilowo na mnie.
- Tak. - powiedziałam cicho, uspakajając się. - Przepraszam za wszystko. Brakowało mi cię! - przyznałam, kładąc swoją dłoń na ramieniu przyjaciółki. 
- Mi ciebie też. - powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach. - Opowiesz mi jak tam było? - zapytała niespodziewanie.
- Gdzie? - próbowałam udawać głupią.
- U Justina, a gdzie indziej? - odparła w stylu nie-rób-ze-mnie-idiotki. 
- Było.. - szukałam odpowiedniego słowa w mojej głowie, ale nic nie przychodziło mi na myśl. 
- Podobało ci się tam? - zapytała jeszcze raz. 
- Tak. Justin naprawdę był dla mnie miły i na każdym kroku mnie pilnował. - przyznałam zgodnie z prawdą.
- Ale wiesz, że nie jest facetem dla ciebie? - znów zadała mnie pytanie. Już trochę zaczęło mnie to wkurzać.
- Czemu niby? - popatrzyłam na nią zaskoczona. 
- Nie mówił ci? - teraz Amanda spojrzała na mnie z nie do wierzeniem.
- Czego? - odpowiadałyśmy pytaniem na pytanie, co już trochę mnie drażniło. 
- Nieważne. - mruknęła i całkowicie skupiła się na drodze.
- Amanda.. - zaczęłam, patrząc na nią. - Powiedź mi do cholery jasnej! - dodałam, a na co moja przyjaciółka cicho westchnęła. 
- On.. - nie zdążyła powiedzieć nic więcej, kiedy samochód z przeciwnego pasa ruchu wjechał prosto na nas.

__________________________________________________________________________

Zaskoczeni? Udało mi się dzisiaj dodać rozdział :)
Dziękuje za wasze komentarze, motywujecie mnie do dalszego pisania i to dzięki wam rozdział jest tak szybko <3


CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

7 komentarzy:

  1. Jak zwykle w najciekawszym momencie się skończyło.Czekam na następny rozdział kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu uwielbiam to opowiadanie jest świetne *_______*

    OdpowiedzUsuń
  3. wszędzie wypadki :( ale i tak kocham twojego bloga, troszkę krótkie, ale to nic :( czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany przerwać w takim momencie ;c
    dodaj szybko !! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. hjdkgkfgvhdjfhdskjfjsdh.. Ciekawie jaka to tajemnica... <33333333

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg! Kocham ten rozdzial (:

    OdpowiedzUsuń