- Był tu wczoraj. Powiedział, że się martwi i nawet nie dajesz mu żadnych znaków życia. Rose, on jest twoim chłopakiem. Dziwie się, że do niego nie zadzwoniłaś. - powiedział, kręcąc głową z rozczarowaniem.
- Zapomniałam. - przyznałam, czując ukłucie w sercu.
- Zapomniałaś, że masz chłopaka, czy zapomniałaś do niego zadzwonić? - zapytał, cicho chichocząc. Nic nie opowiedziałam i wstając z podłogi, poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy czyste ubrania oraz bieliznę i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie przygotowane ciuchy. Weszłam z powrotem do pokoju i wyjęłam telefon z kieszeni bluzy Justina. Dalej czułam zapach jego perfum, który powodował, że chciało mi się płakać. Myśl, że nigdy więcej go nie zobaczę była nie do zniesienia. Chciałam chociaż w małym stopniu o tym zapomnieć i zadzwoniłam do Josha.
- Rose? - odebrał natychmiast, tak jakby czekał na mój telefon.
- Cześć Josh. - mruknęłam smutno, stresując się tą rozmową, jak nigdy dotąd.
- Gdzie ty byłaś tyle czasu? - zapytał zmartwionym głosem.
- Możemy się spotkać? - nie chciałam mu niczego mówić przez telefon.
- Jasne. Zaraz po ciebie przyjadę. - odpowiedział radośnie.
- Czekam. - rzuciłam i szybko się rozłączyłam. Wzięłam dużą, sportową torebkę i wsadziłam do niej telefon, bluzę - gdyby było później zimno - i portfel. Zarzuciłam ją na ramie i zeszłam z powrotem na dół. Mojego brata już tam nie było, podejrzewam, że poszedł spać albo coś. Wyszłam z domu i usiadłam na wejściowych schodkach, czekając tam na Josha. Kiedy tylko jego samochód pojawił się na naszym parkingu, poczułam dziwne uczucie. To było coś w rodzaju poczucia winy. Wiedziałam, że nie wybaczy mi tego, co zrobiłam, ale jakaś część mnie nadal w to wierzyła.
- To gdzie jedziemy? - zapytałam, kiedy chłopak wysiadł z samochodu. Podszedł bliżej i przykucnął przede mną.
- O boże. Co ci się stało? - zignorował, to o co go zapytałam i zaczął przyglądać się moim raną na ciele.
- To nic takiego. Po prostu jedźmy stąd! - zażądałam, wymigując się od odpowiedzi.
- Okey. Powiesz mi później.. - mruknął Josh i razem ruszyliśmy w stronę auta. Pomógł mi wejść, a sam usiadł od strony kierowcy. Przez całą podróż między nami panowała niezręczna cisza. Żadne z nas nie wiedziało, co zrobić, żeby ją przerwać. Po kilkunastu minutach byliśmy już, koło małej kawiarenki. Nie dziwię się, że pojechaliśmy w to miejsce.. jak byliśmy jeszcze w gimnazjum, zawszę przychodziliśmy tu z Joshem i Amandą. Naprawdę brakuje mi tamtych czasów.
Bez słowa wysiadłam z samochodu i czekałam aż chłopak zrobi to samo. Razem weszliśmy do budynku i zajęliśmy stolik przy oknie.
- Co byś chciała zamówić? - zapytał Josh, jednocześnie przerywając tą długą ciszę.
- Wodę. - mruknęłam, odwracając wzrok, żeby na niego nie patrzeć.
- Okey. - chłopak poszedł na chwilę, żeby złożyć zamówienie. Miałam trochę czasu, żeby napisać wiadomość do Amandy.
Od Rose do Amandy:
"Możemy się później spotkać? To ważne."
Bałam się, że mi odmówi, bo po naszym ostatnim spotkaniu, nie zdziwiłabym się wcale. Ale szczerzę mówiąc, brakuje mi mojej przyjaciółki. Jakkolwiek to banalnie brzmi, jest jedyną osobą, która może mnie zrozumieć. I tylko ona wie, kim tak naprawdę jest Justin. Akurat kiedy do stolika podszedł Josh z naszym zamówieniem, mój telefon za wibrował.
Od Amandy do Rose:
"Jasne. Musimy sobie wyjaśnić kilka spraw."
W głębi duszy czułam niepokój, ale cieszyłam się, że zgodziła się na spotkanie.
- Opowiesz mi teraz co się stało? I czemu cię nie było tyle czasu? - zapytał niespodziewanie chłopak, wyrywając mnie z zamyśleń.
- Jaa.. - zaczęłam, nie wiedząc czy mówić mu prawdę, czy zwyczajnie go okłamać. - musiałam wyjechać. - dodałam, biorąc łyk wody.
- Wiesz, chciałbym ci wierzyć. - powiedział, przez co popatrzyłam na niego zdziwiona. - Ale na szczęście twój brat opowiedział mi wszystko zgodnie z prawdą. - syknął, a ja właśnie w tym momencie chciałam zabić Jacoba.
- Co on ci powiedział? - zapytałam przerażona faktem, że Josh zna całą prawdę.
- Że mieszkałaś u Justina. - rzucił zły i spojrzał na mnie z bólem. - Zdradziłaś mnie, Rose. - w jego oczach pojawiły się łzy, a mnie totalnie zamurowało. To przecież było kłamstwo!
- Co?! Chyba sobie żartujesz.. - odparłam, kiwając głową z nie do wierzenia.
- Sądzisz, że ci uwierzę? Po tym jak ciągle cię z nim widywałem. - powiedział, na chwilę zamykając oczy, jakby chciał coś wyrzucić ze swoich myśli. - Ciągle mam przed oczami, was razem.. obściskujących się. - dodał z bólem i dopiero wtedy dostrzegłam, że płakał.
- Chcesz znać całą prawdę? - mruknęłam i nie czekając na odpowiedź, dodałam. - Masz rację, mieszkałam u Justina.. ale tylko dlatego, że on mnie porwał!
________________________________________________________________________
Rozdział byłby wczoraj, ale coś się stało z moim laptopem :cc Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam go jak najszybciej dodać.
Dziękuje za wszystkie komentarze, jesteście kochani <3 Jeżeli ktoś jeszcze chciałby być informowany o nowych rozdziałach, niech napiszę w komentarzu :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
trochę krótki, ale boski jak każdy rozdział
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co zrobi Josh.
OMG... Powiedziała mu! Ciekawie jak zareaguje.... Z niecierpliwością czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńZawsze się kończy w takich sytuacjach -_- ale uwielbiam ten blog <3 XD ja chce być informowana o nowych rozdziałach c:
OdpowiedzUsuńJak się nazywasz na tt? <3
Usuńhttps://twitter.com/noszczykdorota proszę : )
UsuńKocham! Ten rozdział jest super ;* Kiedy będzie następny ?
OdpowiedzUsuń