środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 17 - "I do not want to lose you"

Wystraszona znów weszłam do sypialni i zamknęłam za sobą drzwi. Byłam trochę głodna, ale bałam się zejść teraz na dół. Przecież nie wiedziałam, czy był tam nadal Justin.
Otworzyłam okno i wychyliłam przez nie głowę. Zimne powietrze uderzyło we mnie z niewiarygodną siłą. Rozejrzałam się po okolicy i nasłuchiwałam wszystkiego, byle tylko dowiedzieć się co się przed chwilą stało. Na dole zobaczyłam odjeżdżający samochód.. ale nie był on Justina. Właściwie to nie wiedziałam do kogo należał. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Zamknęłam z powrotem okno i usiadłam na brzegu łóżka. Przez chwilę wpatrywałam się w ścianę, aż w końcu sobie o czymś przypomniałam.
- Telefon. - mruknęłam sama do siebie i ruszyłam w stronę łazienki. Weszłam do środka i lekko odsunęłam szafkę. Wyjęłam z niej swoją komórkę i wystukałam numer Jacoba.
- Rose? Gdzie ty jesteś? - odezwał się po chwili mój brat.
- Nieważne. Nie martw się o mnie, jestem bezpieczna. Nie wiem kiedy wrócę. Proszę cię tylko, żebyś nic nie mówił rodzicom. - powiedziałam jednym tchem i czekałam na jego reakcję.
- Jesteś u niego. - odparł z narastającym gniewem.
- Co? - zapytałam zaskoczona, bo skąd niby on to wiedział.
- Masz telefon, który zostawiłaś u niego. Nie rób ze mnie głupiego. Sądziłaś, że się nie domyślę? Myślałem, że jesteś mądrzejsza. - odparł z pogardą i mogłam sobie wyobrazić jego minę.
- To nie twoja sprawa. - syknęłam i natychmiast się rozłączyłam.
Wyszłam z łazienki i oparłam się o ścianę w sypialni. Podskoczyłam, kiedy ktoś cicho zapukał do drzwi.
- Rose? - usłyszałam męski głos.
- Tak? - odpowiedziałam niepewnie, dalej stojąc koło ściany.
- Mogę wejść? - zapytał chłopak ze smutkiem. Nic nie odpowiedziałam i podeszłam do drzwi, otwierając je.
- Coś się stało? - odparłam patrząc w oczy Justina. Były pełne bólu i zakłopotania. Wiedziałam, że miał jakąś złą wiadomość.
- Możemy pogadać? - zapytał, siadając na łóżku. Skinęłam nieśmiało głową i usiadłam obok niego, czekając aż zacznie mówić. - Przejdę od razu do rzeczy. - odwrócił wzrok i przełknął głośno ślinę. - Nie możemy się już spotykać, nigdy. - powiedział, chowając twarz w dłoniach. Moje oczy powiększyły się z nie do wierzenia i dotknęłam ręką jego ramienia.
- Co? Czemu?! - zapytałam jednocześnie zła i smutna.
- Dla twojego bezpieczeństwa. Idź już lepiej spać, jutro odwiozę cię do domu. - wyszedł z sypialni i zeszedł po schodach na dół, pozostawiając mnie kompletnie zaskoczoną. Wybiegłam za nim i kiedy stałam na pierwszym schodku, on odwrócił się w moją stronę.
- Po co za mną przyszłaś? - zapytał, raniąc mnie każdym kolejnym słowem. Nie poznawałam go, to nie był ten sam kochany Justin.
- Chce porozmawiać. - rzuciłam, patrząc na swoje bose stopy.
- Nie mamy już o czym. - odparł i usiadł na kanapie.
- Właśnie, że mamy. O co ci do cholerny chodzi? Najpierw za wszelką cenę chciałeś, żebym była przy tobie, a teraz tak nagle się mnie pozbywasz? - syknęłam wściekła, a pojedyncza łza spłynęłam po moim policzku. Na szczęście Justin jej nie widział, bo nawet nie patrzył na mnie.
- Robię to kurwa dla twojego bezpieczeństwa. Zrozum to w końcu. Sądzisz, że dla mnie jest łatwo pozwolić ci odejść? - zaczął i popatrzył na mnie ze łzami w oczach. - Niepotrzebnie w ogóle cię w to wplątywałem. Jestem totalnym idiotom. - dodał i oparł swoją głowę na łokciach, które spoczęły na jego kolanach.
- Justin.. - mruknęłam, chcąc go pocieszyć, ale nie dał mi nawet tego zrobić.
- Spieprzyłem wszystko. Jak zawszę. To wszystko co dzisiaj się stało było moją winą. Ten sukinsyn przeze mnie cię zgwałcił. To przeze mnie cierpisz.. przeze mnie. A ja jak zwykle próbuje zrzucić winę na kogoś innego. - powiedział, zakrywając twarz swoimi dłońmi. Możliwe, że chciał ukryć łzy, ale nie mogłam tego zobaczyć.
- To nieprawda. Wmówiłeś sobie to wszystko. - usiadłam obok niego na kanapie i położyłam swoją rękę na jego kolanie.
- On zrobił ci krzywdę, tylko dlatego, że ja cię w to wplątałem. Chciał się zemścić na mnie, wykorzystując do tego ciebie. Dalej kurwa nie widzisz, że jestem wszystkiemu winien? - zapytał retorycznie i zrzucił moją rękę ze swojego kolana.
- Nie pozbędziesz się mnie. Nie tak łatwo Justin. - ostrzegłam go i wstałam z kanapy.
- Ale.. - zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie chce cię stracić. Nie ciebie. - wyrzuciłam to, co chciałam mu powiedzieć już wcześniej.
- Ale czemu? - zapytał zaskoczony i jednocześnie spojrzał na mnie. Chciałam iść, ale złapał mocno moją rękę. - Powiedź. - odparł zachęcająco, na co odwróciłam się w jego kierunku i spojrzałam głęboko w jego oczy.
- Bo cię kocham Justin. - mruknęłam, czując jak moje policzki robią się mokre. To wyznanie chyba było nie w porę.


___________________________________________________________________________

Postanowiłam, że jednak dalej będę pisała tego bloga, tylko proszę was o komentarze do rozdziałów, bo nie wiem czy ktoś to czyta i nawet nie mam zachęty do pisania następnych rozdziałów. Przepraszam, że rozdział tak późno, ale nie było mnie w domu przez cały dzień. Chciałabym też zrobić nowy thriller do bloga, a akurat mam taką możliwość, bo mam nowy program do robienia filmików :)
Jak macie jakieś pytania, to zadawajcie je tutaj: http://ask.fm/Justiwia <3



CZYTASZ=KOMENTUJESZ

7 komentarzy:

  1. Pierwsza ;p dzięki że nie zawiesiłaś bloga... Czy to może ten mój długi komentarz cię do tego przekonał? Proszę o odpowiedź...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Dziękuje za niego :) I zobaczyłam także, że dużo osób czyta to opowiadanie i po prostu nie mogłam skończyć go pisać <3

      Usuń
    2. To ja dziękuję za rozdziały :*

      Usuń
  2. to ten, zobaczyłam link na fb i postanowiłam przeczytać tego bloga! udało mi się przeczytać go całego w nie całą godzinę :o i strasznie mnie bolą teraz oczy, haha nic :c bardzo mi się spodobał *.* i chce, żebyś pisała dalej! i mam prośbę, możesz zwiększyć czcionkę? bo tak trudniej się czyta :c / Dorota :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dawno znalazłam tego bloga... Zakochałam się! <3 Jak dowiedziałam że nie będziesz pisać dalej rozdziałów... Prawie się rozryczałam... Świetnie piszesz! Mam nadzieje, że będziesz pisać dalej! XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham! Twój blog jest wspaniały ... Musisz pisać dalej, bo się załamię ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że dalej piszesz. Kocham tego bloga! Jest mega *.*

    OdpowiedzUsuń